Niepublicznymi szkołami podstawowymi w Gawrzyjałkach i Romanach kierować będzie Urszula Filipowicz, była dyrektor Zespołu Szkół nr 2 w Szczytnie. Pod jej skrzydła ma też trafić placówka w Jerutkach.

Szkoły w jednej ręce

Jak już informowaliśmy, kolejne dwie szkoły w gminie Szczytno od września staną się placówkami niepublicznymi. Wcześniej taki status, na mocy gminnych decyzji, przypadł w udziale szkole w Trelkowie.

Przekształcanie szkół to sposób gminy Szczytno na oszczędności w oświacie. Przypomnijmy, że prowadzący, na ich funkcjonowanie, otrzyma tylko tyle pieniędzy, ile wynosi przypadająca na nie subwencja. Ograniczenie wydatków, pozwalających na utrzymanie placówek za te środki (co samorządom się nie udaje), wynika głównie z faktu, że w szkołach niepublicznych nie obowiązują zasady wynikające z Karty Nauczyciela.

- W szkołach publicznych wynagrodzenia pracowników pochłaniają 95% wszystkich kosztów - twierdzi wójt Sławomir Wojciechowski dodając, że dzięki podjętym działaniom gmina będzie mogła więcej pieniędzy przeznaczyć na remonty szkolnych budynków, na co - wobec konieczności dokładania do ich funkcjonowania - dotychczas nie było jej stać.

Z Urszulą Filipowicz konkurowały dotychczasowe dyrektorki placówek, przy czym każda chciała nadal, choć na innych zasadach, prowadzić własną placówkę. Gmina zdecydowała się jednak oddać szkoły w jedne ręce.

- Chciałabym stworzyć nowoczesne placówki, wyposażone na miarę XXI wieku - mówi Urszula Filipowicz. W jej zamiarach leży głównie nawiązanie jak najszerszej współpracy z podobnymi szkołami zza granic kraju. - Dzieci powinny się oczywiście uczyć polskiego, matematyki i innych przedmiotów, ale też trzeba dać im szansę wyjścia z zamkniętych środowisk, a szkoła ma być dla nich takim oknem na świat.

W ofercie nowa szefowa gminnych placówek przewiduje więc działania mające dzieci rozwijać także kulturalnie i sportowo, z nastawieniem na regionalizm, a przede wszystkim szerokie kontakty z podobnymi szkołami, nie tylko w kraju, ale i za granicą.

- Dzięki dotychczasowej pracy zawodowej nawiązałam bardzo wiele kontaktów zagranicznych, które podtrzymuję. To pozwoli mi nie tylko zapewnić dzieciom właściwy poziom edukacji, ale i warunki, w jakich powinna się ona odbywać. Na rzecz swojej poprzedniej szkoły udało mi się pozyskać setki tysięcy złotych od fundacji i sponsorów. W przypadku tych szkół powinno być podobnie - zapewnia.

Niezależnie od dodatkowych atrakcji, jakie w przyszłości czekają ponad 120 uczniów z Gawrzyjałek i Roman, muszą mieć oni stałą kadrę nauczycielską do prowadzenia bieżącej edukacji.

- Najprawdopodobniej ogłoszę dla chętnych nauczycieli konkurs ofert - twierdzi Urszula Filipowicz. - Wolałabym, by byli to ludzie miejscowi, znający i środowisko, i dzieci, ale nikomu nie zamykam drogi.

Halina Bielawska

2004.04.28