Milena Rutkowska jest młodą, atrakcyjną blondynką, a do tego pełną pasji. Swoim entuzjazmem do pracy społecznej zaraża innych. To głównie za jej sprawą klub HDK w Wielbarku stał się wiodącym w powiecie.

Warto pomagać

WIECZNA UCZENNICA

W dzisiejszych czasach nieczęsto spotyka się ludzi gotowych pomagać innym. Jedną z takich osób jest Milena Rutkowska z Wielbarka. Na co dzień pracuje w prywatnej firmie na stanowisku sekretarki. Lubi swoją pracę. Nauczyła się tam między innymi współpracy z ludźmi i sumienności. Jest wszechstronnie wykształcona. Ukończyła studia ekonomiczne w Warszawie, podyplomowe z przygotowania pedagogicznego w Olsztynie oraz z zakresu rolnictwa w Łomży. Uczęszcza też na kurs języka angielskiego. Przyjaciele żartują sobie z niej mówiąc, że ciągle się uczy.

- Robimy zakłady jak długo wytrzyma bez nowego kursu czy kierunku studiów. Wszędzie jest jej pełno - śmieje się Monika Pliszka. Oczywiście Milena nie jest chodzącym ideałem. Najbliżsi wytykają jej brak koncentracji. Sama tłumaczy, że lubi robić kilka rzeczy jednocześnie. Do swoich czułych punktów zalicza także lęk wysokości oraz objadanie się słodyczami. Z tą ostatnią słabością walczy od lat, ale bezskutecznie.

WZOREM RODZICE I BRACIA

Wzorem pod względem aktywności byli dla niej najpierw rodzice, potem bracia. Adam i Sebastian działają w Ochotniczej Straży Pożarnej w Wielbarku. Przyglądając się ich zajęciom, sama zapałała chęcią działania na rzecz innych. Wydawało się, że w małej miejscowości nie ma ku temu zbyt dużych możliwości. Ale nie dla Mileny.

- Zaczęło się w średniej szkole od pomocy w lekcjach dzieciom sąsiadów - opowiada. Potem włączyła się aktywnie w działalność HDK. Od półtora roku zasiada we władzach klubu istniejącego przy OSP w Wielbarku, najpierw pełniąc funkcję skarbnika, a od tego roku prezesa. Skutecznie rozpropagowała w Wielbarku i okolicach ideę niesienia pomocy bliźnim. Zadanie nie było łatwe, bo w niezbyt zamożnej gminie ludzie żyją głównie swoimi sprawami, ciężko pracując, aby starczyło na życie. A jednak się udało.

- Kiedy pojawiłam się w klubie było tam zaledwie kilka osób. Obecnie jest nas około sześćdziesiąt – mówi z dumą Milena.

Na tym nie poprzestała. Usłyszawszy w telewizji, że można zostać dawcą szpiku kostnego, zaczęła szukać więcej informacji. Nie zastanawiając się długo, pojechała wraz z koleżanką na własny koszt do Fundacji Urszuli Jaworskiej do Warszawy. Tam po przejściu badań została wpisana na listę potencjalnych dawców szpiku kostnego. Teraz będzie namawiać do tego swoich znajomych oraz innych ludzi.

- Współpracujemy już z klubem HDK PCK w Gołdapi, a także z Jackiem Olszewskim, mężem zmarłej niedawno siatkarki Agaty Mróz oraz jego fundacją - mówi prezes klubu.

HOBBY I MARZENIA

Oprócz pasji udzielania się społecznie Milena w wolnych chwilach czyta książki, uprawia sport. Jej marzeniem jest wystartować w biegu amatorów w Gdańsku podczas Jarmarku Dominikańskiego. Od dawna się do tego przygotowuje. Kilka razy w tygodniu ćwiczy aerobik. Lubi podróżować, poznawać ciekawych ludzi, niezwykłe miejsca. W przyszłości chce założyć rodzinę.

- Jestem dumna z tego, co robię. Nie żałuję ani jednej wolnej chwili, która wypełniła mi czas na pomoc ludziom - podkreśla Milena. Do niczego nikogo nie zmusza. Uświadamia tylko innym, że mogą zrobić coś dobrego dla drugiego człowieka. Wkrótce planuje wspólnie z członkami klubu przeprowadzić kursy pierwszej pomocy. - Bez nich sama bym sobie nie poradziła.

W tym co robi wspierają ją rodzina i przyjaciele. Może na nich liczyć w każdej sytuacji. Sama stara się też poświęcać im czas, żeby nie czuli się zaniedbani.

- Dobre uczynki powracają jak bumerang. Warto pomagać innym – zachęca Milena.

Joanna Durda